10 miliardów postów zablokowanych na terenie Unii Europejskiej. "Nie możemy zapchać sądów tymi sprawami"
Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną autorstwa Ministerstwa Cyfryzacji wprowadza procedurę, która ma umożliwić prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) rozstrzyganie, czy zablokować nielegalne treści w internecie. Według projektu ma się to dziać bez udziału sądu i wiedzy autorów wpisów.
„Internet jest pełen szkodliwych i nieprawdziwych informacji, które mogą nawet zniszczyć komuś życie. (…) Coś na pewno trzeba zrobić” – mówi dr Adam Behan z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„Nie możemy zapchać tymi sprawami sądów, bo w aktualnej sytuacji polskiego sądownictwa, sprawiedliwości doczekamy się po kilku latach”
- komentuje.
"UKE, jako instytucja odpowiedzialna za regulację rynku telekomunikacyjnego, zawsze podejmuje działania zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. W kontekście nowych obowiązków, kluczowym aspektem będzie zapewnienie odpowiednich zasobów kadrowych, organizacyjnych i technologicznych, aby możliwe było skuteczne wykonywanie powierzonych zadań" - wskazał Wydział Komunikacji Urzędu Komunikacji Elektronicznej w rozmowie z PAP.
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski przekazał ostatnio, że od prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej zależeć będzie także regulamin blokowania treści w internecie.
"Ewentualne opracowanie dokumentów w tym zakresie będzie zależne od ostatecznego kształtu przepisów legislacyjnych, które określą szczegółowy zakres kompetencji Prezesa UKE" - wskazali z kolei przedstawiciele urzędu. Jak dodali - na obecnym etapie legislacyjnym UKE prowadzi analizy i konsultacje, aby przygotować się do realizacji ewentualnych nowych zadań.
„DSA (Digital Services Act – red.) mówiło tylko o treściach naruszających prawo autorskie, ale mamy tutaj wszystkie także informacje, które same w sobie są nielegalne, chodzi m.in. o nawoływanie do terroryzmu, oferowanie nielegalnych produktów, zachęcanie do zapoznawania się z dziecięcą pornografią. To tylko przykłady” – wymienia w rozmowie z Radiem Kraków dr Behan. Jak dodaje, projekt z 9 stycznia br., został poszerzony o prawa własności intelektualnej, osobiste, czy takie, które będą realizować znamiona czynu zabronionego. Konsultacje dotyczące ustawy trwały od ponad roku, ale dopiero punkt dotyczący trybu, w którym użytkownicy będą mogli zgłaszać treści.
„Nie jest chyba dla nikogo tajemnicą, dla każdego, kto korzysta z mediów społecznościowych, że to brzydko mówiąc jest śmietnik”
– ocenia gość Radia Kraków.
Ustawa jest już przedmiotem kampanii prezydenckiej
Ustawa, co ciekawe, zjednoczyła kandydatów walczących ze sobą partii. Sprzeciw wobec proponowanych przepisów wyrazili walczący o prezydenturę zarówno Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, jak i Karol Nawrocki, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość.
„Zaczekałbym do czasu po wyborach prezydenckich. W kampanii oczywiście dużo rzeczy można mówić. To trafia do społeczeństwa: ktoś tutaj chce coś cenzurować. Jak jednak troszeczkę głębiej popatrzymy, to naprawdę nie jest białe i czarne” – uważa dr Adam Behan.
Hasłami cenzury chętnie posługują się za to politycy opozycji, którzy podkreślają, że o nielegalnych treściach w internecie decydować ma UKE będący urzędem administracji rządowej. Zdaniem szefa Klubu PiS Mariusza Błaszczaka premier Donald Tusk nie toleruje żadnej krytyki, stąd "projekt ustawy o cenzurze w internecie", który przygotował resort cyfryzacji. Ogłoszona przez Donalda Tuska demokracja walcząca jest niczym innym tylko formą rządów autorytarnych - ocenił Błaszczak.
Z kolei szef PiS Jarosław Kaczyński pisze na portalu X o „marszu ku dyktaturze”. "Gaz od Rosjan w warszawskich autobusach i rosyjskie standardy cenzury internetu. Za trzy złote rosyjska spółka znika z listy sankcyjnej, a informacje o tym miałyby zniknąć z przestrzeni publicznej. Dlatego chcą zamykać niezależne media i cenzurować internet - by nie było niczego poza ich propagandą” – czytamy.
Do sprawy odniósł się także krakowski radny PiS Michał Drewnicki. Jego zdaniem nowe przepisy, to „autokratyczne zapędy cenzorskiego rządu”.
Na czym polega ustawa cenzurująca internet? O aferach polityków już się nie dowiesz! #internet #cenzura #Tusk #StopCenzurzeWsieci pic.twitter.com/gm9koQMmG2
— Michał Drewnicki (@MichalDrewnicki) January 14, 2025
Minister cyfryzacji: nie zamierzam zawieszać portalu X i innych mediów społecznościowych
Nie zamierzam zawieszać platformy X i innych mediów społecznościowych, nie ma takiej opcji - zapewnił w czwartek wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Dodał, że Polska nie zamierza wprowadzać cenzury w internecie.
Gawkowski ocenił, że użytkownik portalu społecznościowego powinien być włączony w ten proces, "żeby od początku do końca wiedział, że to jego treści dotyczy". "Po całej tej dyskusji zdecydowałem się na kolejny krok. Uważam, że powinien być włączony też użytkownik od samego początku, ten którego treść dotyczy. Więc zmienimy to, żeby użytkownik też był współbiorącym udział w tym postępowaniu" - poinformował wicepremier.
Szef MC zaznaczył, że od decyzji o zablokowaniu wpisu w sieci będzie można odwołać się do sądu. "Chcemy tego. To jest zapewnione (...) Uważam, że jest bardzo ważne, że sądy powinny w tej sprawie być, żeby nikt nie był pokrzywdzony" - powiedział Gawkowski.
Podkreślił, że "nikt w Polsce nie chce wprowadzać żadnej cenzury" w internecie. Dodał, że nie wyobraża sobie też "zawieszenia wolności słowa" w naszym kraju.
Unijne rozporządzenie akt o usługach cyfrowych (DSA) obowiązuje w państwach członkowskich od lutego ubiegłego roku. Artykuły 9. i 10. DSA wskazują, że państwowe organy sądowe i administracyjne mogą nakazywać dostawcom blokowanie treści w internecie - wyjaśnił w środę wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski. Zapewnił, że UKE nie blokowałby całych stron internetowych, a tylko poszczególne nielegalne treści. Zastrzegł, że od początku obowiązywania aktu w całej UE wycofano 9,5 mld treści.
Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną 9 stycznia na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Rzecznik Komisji Europejskiej ds. cyfryzacji Thomas Regnier oświadczył 16 stycznia, że chociaż Komisja prowadzi postępowania wobec części platform internetowych, w tym TikToka i X, to nie ma zamiaru nakładać na żadną z nich tymczasowego zakazu działalności w Unii Europejskiej.