Mieszkańcy rozumieją, że nowe bloki muszą powstać, bo Kraków powinien się rozwijać; zastanawiają się tylko, dlaczego prace prowadzone są  wieczorem, kiedy wracają do domu, żeby w nim odpocząć (czasem też w nocy). Budowę nowego osiedla mają po sąsiedzku, a to oznacza hałas i ostro świecące reflektory.

Bo wybrano złą technologię

Mówią:

Chcemy odpocząć w spokoju, wtedy gdy jest cisza nocna czyli po 22. Nie da się. Maszyny, których się tu używa, są bardzo głośne, powodują drgania. Przed godziną 3 w nocy usłyszałam hałas, podniosłam roletę i zobaczyłam człowieka, który pracował z ubijarką do betonu. Przez całą dobę mamy opuszczone rolety, bo reflektory w budowy świecą bardzo intensywnie. W dodatku bezpośrednio w nasze okna.

Mieszkańcy kilka razy zgłaszali sprawę na policję, straż miejską i do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Nie doczekali się żadnej reakcji. Przekonują, że nie chcą wstrzymania budowy; chodzi im tylko o to, żeby prace nie były prowadzone w nocy.

Zapytaliśmy w krakowskim magistracie, czy to normalne, żeby tak głośne prace były prowadzone w nocy. Po naszej interwencji na miejsce pojechali inspektorzy PINB. Kierownik budowy przyznał, że hałas spowodowany jest tym, że wybrano złą technologię zacierania betonu; obiecał pracować inną metodą.

Do tego zobowiązał się przed inspektorami. Technologia ma być zmieniona, żeby hałas nie był tak uciążliwy. Mam nadzieję, że to rozwiąże sprawę

- mówi Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu.

Policja: zgłaszać hałas, ale nie anonimowo

W sprawę zaangażowała się również policja. Jak informuje Piotr Szpiech z komendy miejskiej policji w Krakowie - dzielnicowy ma porozmawiać z kierownikiem budowy i deweloperem, żeby prace prowadzone były ciszej:

Żeby nie były obciążeniem dla mieszkańców, żeby mieszkańcy odczuwali je jak najmniej.

Urzędnicy i policja sugerują, żeby zgłaszać głośne i uciążliwe prace budowlane, ale nie anonimowo, ponieważ takie zgłoszenia nie są podstawą do podjęcia interwencji.

 Sprawy, która jest zgłoszona anonimowo nie możemy skierować od sądu. Jeżeli zgłaszający przedstawi się z imienia i nazwiska, mamy podstawę, żeby wystawić mandat lub iść do sądu

- tłumaczy Szpiech.

Do tej pory mieszkańcy Pękowickiej wzywali policję cztery razy, straż miejską - sześć.

 

Był hałas, już się kończy

 

Firma, która buduje bloki przy Pękowickiej odniosła się sprawy w przysłanym do redakcji mailu:

„Jako inwestor ściśle przestrzegamy tego, żeby najbardziej uciążliwe dla mieszkańców prace były wykonywane wyłącznie w ciągu dnia. Wszystkie działania związane z wylewaniem płyt fundamentowych rozpoczynamy najwcześniej jak to możliwe. Tempo wiązania betonu - na które wpływ mają m.in. temperatura i wilgotność powietrza - sprawiło jednak, że prace kilka razy wyjątkowo musiały być kontynuowane w godzinach nocnych. Niestety, tych procesów nie można było przenieść na kolejne dni, ponieważ ich przerwanie mogłoby doprowadzić do katastrofy budowlanej w przyszłości. W celu maksymalnego ograniczenia niedogodności dla mieszkańców, już na etapie projektowym wybraliśmy kosztowną technologię, która pozwala aż trzykrotnie skrócić cały proces wylewania fundamentów, a tym samym zmniejszyć ich uciążliwość. Obecnie jesteśmy już na ostatnim etapie tych prac. Zdajemy sobie sprawę, że kilka dni, w których prace przeciągnęły się do godzin nocnych, mogły być uciążliwe dla mieszkańców. Zapewniamy jednak, że poza niezależnymi od nas sytuacjami, dokładamy wszelkich możliwych starań, żeby nasze działania były jak najmniej uciążliwe”.