Dojechaliśmy na parking. Powiem szczerze, nie wiem, co się działo dalej. Mój małżonek  wyszedł z samochodu, pobiegł do szpitala, a za chwilę pojawił się cały personel. Już byłam w dobrych rękach, mój syn był w dobrych rękach. To mnie uspokoiło - mówiła pani Magdalena, mama chłopca.

Mały Aleksander waży 3,5 kilograma. Ma się dobrze.  Jest drugim synem Pani Magdy.