Woda, którą zobaczył reporter Radia Kraków, miała kolor dojrzałych limonek. Na miejscu pracują pracownicy dyrekcji ochrony środowiska i Wód Polskich, jest też mobilne laboratorium straży pożarnej. Służby pobierają próbki do badań.

- Pierwszy raz widzę coś takiego. Zrobiliśmy natychmiastowe rozpoznanie w Wodociągach, w MPEC, w KEGW. Żadna z tych instytucji nie prowadziła żadnych prac na tym cieku. Ten wyciek ma miejsce w okolicach uzdrowiska Swoszowice. Wyciek następuje chyba z kanalizacji deszczowej. Co do źródła, jeszcze nie wiemy. Trwają w tej chwili badania. Na miejscu jest Państwa Straż Pożarna ze swoim laboratorium, także sytuację monitorujemy - mówi Robert Kocioł, dyrektor Polskiego Związku Wędkarskiego w Krakowie.

W 100% nie wiadomo, skąd wziął się toksyczny kolor rzeki. Prawdopodobnie ktoś wrzucił worek z barwnikiem do jednego z pobliskich wylotów kanalizacji burzowej. Policja zabezpiecza na miejscu ślady i będzie szukać winnego zanieczyszczenia Wilgi.

- Ktoś wrzucił worek z uraniną, czyli barwnikiem spożywczym blisko spustu rury burzowej. W tej chwili policja zabezpiecza ślady. Myślę, że warto ten chuligański wybryk zidentyfikować, aby na przyszłość nie stawiał wszystkich służb na baczność. Dobrze jednak, że dla środowiska to nie jest szkodliwe - mówi Radiu Kraków dyrektor krakowskiego oddziału Wód Polskich, Wojciech Kozak.