Termin rozpoczęcia procesu wyznaczy oczywiście sąd. Ma się to stać niezwłocznie, ale sędziowie potrzebują trochę czasu. Muszą się najpierw dokładnie zapoznać z treścią aktu oskarżenia, a także przestudiować akta. Jak powiedział prokurator Piotr Kosmaty, jest to aż 40 tomów dokumentów.
Sprawa dotyczy trzech oskarżonych osób, czyli rodziców półrocznej Magdy i znachora Marka H. W sumie w trwającym prawie rok śledztwie, przesłuchano ponad 260 świadków. "Zwracaliśmy się do ludzi, żeby zgłaszały się osoby korzystające z usług znachora. Odzew nie był duży, ale dotarliśmy do szeregu osób" - podkreśla Kosmaty.
Jak ustalili biegli, rodzice dziewczynki mieli ograniczoną poczytalność i pozostawali pod mocnym wpływem znachora. Mimo to mogą trafić za kratki nawet na 10 lat.
Marek Haslik nie przyznaje się do winy. Uważa, że rodzice mieli wybór i nie musieli korzystać z jego usług. Z kolei oskarżone małżeństwo jedynie potwierdza, że leczyło dziecko u znachora i liczyło, że tarapia dziewczynce pomoże. Półroczna Magda zmarła w połowie kwietnia zeszłego roku z wycieńczenia spowodowanego głodówką.
(Maciej Skowronek/ko)