Grupa około 20 kibiców, większość z nich zamaskowanych, wdarła się na teren obiektu budynku Zawady. Była szarpanina, prezes upadł i na chwilę stracił przytomność, miał zranioną rękę. W poniedziałek ma być protokół z badań, który będzie załącznikiem do zawiadomienia do prokuratury, a to złożyliśmy zaraz po badaniach
- mówi Artur Bochenek, wiceprezydent Nowego Sącza.
Przypomnijmy: grupa zamaskowanych pseudokibiców wdarła się wczoraj (25 stycznia) do jednego z obiektów sportowych Sandecji na osiedlu Zawada. Mężczyźni zaatakowali wiceprezesa klubu Miłosza Janczyka, który trafił do szpitala; grozili też innemu piłkarzowi. Do ataku doszło w tym samym czasie, gdy piłkarze Sandecji rozgrywali sparingowy mecz z drugoligową Resovią.
Koniec z dotacją
Bochenek nie miał wątpliwości, że to, co wydarzyło się na terenie klubu, to brutalny atak na życie działacza społecznego. Zapowiedział, że miasto nie będą dłużej współfinansować programu, który realizuje Stowarzyszenie Kibiców Sandecji. Na akcje społeczne aktywizujące fanów sądeckiej drużyny ratusz od kilku lat przekazywał 80 tysięcy złotych rocznie.
Zaraz po ataku na działacza Sandecji, prezydent Nowego Sącza. Ludomir Handzel, napisał w mediach społecznościowych:
"Trudno powstrzymać emocje i ważyć słowa wobec zachowania bandytów, którzy dziś napadli na wiceprezesa MKS Sandecja Miłosza Janczyka.Informuję, że na miejsce zdarzenia zostały wezwane służby porządkowe, a Pan Janczyk znajduje się obecnie pod opieką lekarską. Nigdy nie będzie mojego przyzwolenia na agresję i ataki na ludzi. Nie ma miejsca w nowosądeckim sporcie na przemoc. Stadion budujemy dla kibiców, dla których sport to pozytywne emocje, a nie miejsce do wyładowywania swoich frustracji. Mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości ukarze sprawców tego bandyckiego napadu".
Do sprawy odniósł się również Cezary Kulesza, prezes PZPN:
"Miłosz Janczyk może liczyć na pomoc ze strony PZPN. Liczę, że sprawcy tego przestępstwa zostaną szybko zidentyfikowani i należycie ukarani".
Wiceprezes Janczyk wyszedł już ze szpitala.