Kormoran czarny to piękny ptak, ale ma wilczy apetyt. Jest w stanie zjeść pół kilograma ryb dziennie, a populacja kormoranów na Sądecczyźnie i Podhalu rośnie w bardzo szybkim tempie.
- Kiedyś kormorana na terenie byłego województwa nowosądeckiego nie było. Pojawił się kilka lat temu, gdy został zalany zbiornik czorsztyński. Jest to woda niezamarzająca, a komororan ma doskonałe warunki do bytowania i żadnych wrogów naturalnych - mówi Radiu Kraków Artur Rola, dyrektor sądeckiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego w Nowym Sączu.
W ubiegłym roku ornitolodzy doliczyli się ponad 500 osobników, a w tym już ponad tysiąc. Tym samym cała populacja kormoranów na południu Małopolski jest w stanie zjeść ponad pół tony ryb dziennie, a w miesiącu nawet 16 tysięcy kilogramów. Dlatego konieczny jest odstrzał.
Myśliwi mogą zabić do marca przyszłego roku 120 ptaków. Nie wiadomo jednak, czy to się uda, bo kormoran mimo że duży, jest też bardzo szybki i sprytny.
Odstrzałowi sprzeciwiają się ekolodzy, którzy uważają, że ptaki należy płoszyć i wyznaczyć im miejsca ochronne do żerowania. Problem jednak w tym, że przestraszone kormorany tylko na chwilę odlatują, by następnie znów wrócić w to samo miejsce połowu ryb.
(Bartosz Niemiec/ew)