Jan Janczy, dyrektor Związku Hodowców Owiec i Kóz z Nowego Targu, tłumaczy, że cena skupu to nie zasługa dobrego kursu euro, a sporego zainteresowania Włochami jagnięciną z Podhala.

- W tym roku pojawił się nowy odbiorca, który dał korzystniejszą cenę. Poza tym zwierzęta zostaja ubite na Słowacji. Transport żywych owiec do Włoch był zdecydowanie droższy - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków Jan Janczy.

W tym roku na skup jagniąt trafiają też mniejsze niż w latach poprzednich zwierzęta. Z jednego strony jest to spowodowane wyjątkowo wczesnym terminem świąt Wielkiej Nocy, ale nie tylko. Pogoda nie dopisała podczas poprzedniego lata, stąd i owcze amory, a potem kocenie się nastąpiło później niż zwykle.

Organizatorzy skupu narzekają natomiast na rzetelność baców - część z nich najpierw deklarowała sprzedaż zwierząt, a potem nagle ze swoich obietnic się wycofała. 

 

(Przemek Bolechowski/ew)