Akcja ratownicza był niezwykle trudna nie tylko dlatego, że turyści nie wiedzieli gdzie są, ale ze względu na warunki w jakich trzeba było te akcję przeprowadzić - mówi Edward Lichota zastępca naczelnika TOPR .
Według pierwszych informacji mieli iść na Rysy, ale okazało się, że znaleźli się w zupełnie innym rejonie. Mówili, że są w okolicach Morskiego Oka, ale nie byli pewni, czy nie na Słowacji...
Ostatecznie okazało się że mężczyźni są w rejonie Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego, ale i samo dotarcie do czekających na pomoc turystów było niezwykle skomplikowane.
Żeby dotrzeć do nich trzeba było użyć technik wspinaczkowych i dopiero po 4 rano udało się odnaleźć mocno wychłodzonych turystów. Początkowo trzeba ich było opuszczać po linie do łatwiejszego terenu, a później mogli już zejść o własnych siłach.
W Tatrach w strefie wysokogórskiej pada śnieg i lokalnie wieje wiatr. Niżej opady śniegu zamieniają się w deszcz - w zasadzie na wszystkich szlakach jest ślisko i niebezpiecznie. W polskiej części Tatr obowiązuje lawinowa jedynka - turyści powinni więc wyjątkowo ostrożnie planować piesze wycieczki w góry.
Przemek Bolechowski/bp