"W razie konieczności będziemy korzystać ze śmigłowca ratowników słowackich lub pogotowia ratunkowego. Przegląd naszego "Sokoła" planujemy zawsze wtedy, gdy ruch turystyczny w górach jest mniejszy. To były sporadyczne przypadki, gdy musieliśmy skorzystać ze śmigłowca zewnętrznego" - zapewnia w rozmowie z Radiem Kraków Jan Krzysztof naczelnik TOPR.
Śmigłowiec TOPR powinien wrócić na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu na początku grudnia. W akcjach ratunkowych bardzo często o powodzeniu decyduje czas i wtedy helikopter jest niezbędny. Pozwala on błyskawicznie przetransportować ranne osoby do szpitala.
(Przemysław Bolechowski/ew)