"Dość często się pojawia. Podjada trawkę. Nie boi się, przyzwyczaił się już do ludzi. Jest tu już niemal atrakcją turystyczną" - mówi pracownik pobliskiej stacji benzynowej w rozmowie z reporterem Radia Kraków. 

To co dla wielu osób jest atrakcją turystyczną, dla przyrodników jest przykładem zgubnego wpływu człowieka na dzikie zwierzęta. Ich dokarmianie i oswajanie w wielu przypadkach kończy się tragicznie. Tego jelenia raczej nie da się namówić, aby omijał tereny zasiedlone przez człowieka: "Trochę już za późno. Trzeba było pomyśleć o tym kilka lat temu. Już wtedy apelowaliśmy, by nie dokarmiać łań, jeleni, które przychodzą do miasta" - przekonuje Filip Zięba przyrodnik z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Przyrodnik dodaje, że pozostaje nadzieja, że wraz z wiosną jeleń wróci w "rodzinne strony", gdzie przez większą część roku nie będzie miał kłopotu ze zdobyciem pożywienia.

 

 

Najbardziej jaskrawym przykładem zgubnych skutków dokarmiania przez ludzi dzikich zwierząt była niedźwiedzica Magda. Oswojone zwierzę traktowało schronisko w Roztoce jako swoją spiżarnię i bardzo często próbowała wraz ze swoimi młodymi dostać się do środka. Sytuacja stawała się nieraz bardzo groźna. Ostatecznie zwierzęta trafiły do wrocławskiego zoo. Nie umiało jednak żyć w niewoli i po próbie wydostania się z wybiegu zdechło. 

 

(Przemysław Bolechowski/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: