Całe zamieszanie miało miejsce w piątek wczesnym popołudniem. Gdy policja wkroczyła do komisji, udostępniono im 15 segregatorów ze spisem wyborców. Później dołączyli też przedstawiciele Delegatury Krajowego Biura Wyborczego. Jak się okazało - segregatory były niezapakowane, brakowało też pieczęci: - Wszystkie kartki zostały przeliczone, zapakowane, zapieczętowane i złożone w Archiwum Zakładowym Urzędu Miasta w Mszanie Dolnej. W chwili przybycia zastałam segregatory leżące na stole u pana burmistrza, kartki były wpięte w segregator, każdy arkusz był widoczny - mówi Maria Zięba, dyrektor delegatury.