- Na razie nie mamy informacji od naszych stałych kontrahentów na większe zapotrzebowanie – martwi się Stanisław Zelek, prezes grupy Zelsad.
Nadzieja pozostaje jeszcze w lokalnym rynku. Jak się okazuje, akcja „jedz jabłka na złość Putinowi” nie była chwilowym pospolitym ruszeniem. W sklepach Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej, od sierpnia notowany jest ciągły wzrost sprzedaży jabłek. "Jak duży, to trudno oszacować" - podkreśla prezes spółdzielni Józef Sułkowski. Ma jednak on nadzieję, że średnie spożycie jabłek w całym kraju wzrośnie nawet o dwa kilogramy.
- Cieszymy się z promocji jabłka. Liczymy, że ze średniego spożycia 16 kilogramów na mieszkańca, podskoczy to o 2 kilogramy. To by nam pozwoliło zwiększyć spożycie o 100 tysięcy ton. Rynek bylby bardziej stabilny - podkreśla Sułkowski.
Jeszcze kilka lat temu statystyczny Polak zjadał rocznie aż 24 kilogramów jabłek. W sumie Polska do Rosji wysyłała 700 tysięcy ton jabłek rocznie.
(Bartosz Niemiec/ko)