W powiecie nowosądeckim wprawdzie działa 100 jednostek Ochotniczych Straży Pożarnej, ale brakuje w nich strażaków . W co trzeciej jest problem ze skompletowaniem 10 w pełni dyspozycyjnych strażaków. Nie wszyscy bowiem mają wymagane wyszkolenie, w związku z czym nie mogą jechać do akcji ratowniczo-gaśniczych. Ci z kolei, którzy zostali przeszkoleni wyjechali do pracy za granicę. To właśnie wyjazdy zarobkowe są jedną z przyczyn tego, że OSP świeci pustkami. Kolejny powód to wynagrodzenie.
Problemu nie ma głównie w tych gminach, gdzie stawka ekwiwalentu za udział w akcji i szkoleniu jest wysoka.

Strażacy narzekają też na stary sprzęt. - Korzystamy z samochodów, które mają 40 lat - mówi Antoni Bienias, prezes związku sądeckich OSP.

Wkrótce do większości jednostek trafią motopompy, agregaty prądotwórcze, pilarki, zestawy ratownictwa medycznego, pontony i deski lodowe. Sprzęt kupi powiat nowosądecki, któremu udało się zdobyć na ten cel ponad 53 tysiące euro dotacji. - To będzie dla nas duże wsparcie - przyznaje Antoni Bienias.