Śledztwo w sprawie śmierci 27-latki trwało prawie pół roku i było tym trudniejsze, że przy pozbawionych ubrań zwłokach kobiety nie znaleziono żadnych dokumentów. Jedynym charakterystycznym znakiem szczególnym zmarłej był tatuaż na nodze. Ostatecznie kobietę, jak się okazało mieszkankę Krakowa, zidentyfikowała rodzina.

Biegli ustalili, że przyczyną jej śmierci było uduszenie, ale o dość nietypowym przebiegu. Prokuratura ze względu na drastyczność nie chce zdradzać szczegółów. 52-letni mężczyzna, który wczoraj usłyszał zarzut nieumyślengo spowdowania śmierci kobiety i zbezczeszczenia jej zwłok nie przyznaje się do winy. Podejrzany przebywa w areszcie, do którego trafił na początku roku w związku z inną sprawą. Mężczyzna mieszkał i pracował w Holandii.

Przypominamy: Śledczy już wiedzą, kim jest kobieta znaleziona w Bednarce

 

(Joanna Porębska/ew)