Jakie są Pana odczucia związane z dzisiejszym spotkaniem tutaj. Czy czuje się pan w jakiś sposób zaszczycony czy wyróżniony, że biblioteka wspomina pana?

Nigdy na to nie liczyłem. Teraz na starość akurat zauważyli to, że byłem trenerem reprezentacji polskiej. Na pewno to jest miłe, że ludzie słuchają człowieka. Nie wiem, czy to jest ciekawe, czy nie dla ludzi, ale na pewno jakaś satysfakcja jest.

Patrzy pan na obecną reprezentację polski, której obecnie szczytem możliwości na Mistrzostwach Świata jest 25. miejsce. Co jest taką największą bolączką tego, że ta reprezentacja dziś jest cały czas w fazie przemiany pokoleniowej?

Przede wszystkim inne czasy. Poza tym ludzie, którzy prowadzą tą reprezentację są niedouczeni, czegoś im brakuje.  Od młodych ludzi w tej chwili również trzeba wymagać. Wymagać i żądać. Akurat tej bariery, która stoi przed trenerami, nie umieją pokonać.

Mówił pan o tym, że młodzież trzeba w jakiś sposób zachęcić do sportu. Kiedyś to było łatwiejsze, bo nie było tylu pokus. Jak to zrobić teraz?

To tylko się wydaje, że to nie jest takie łatwe. Na pewno jest trudniej. Gdy przejeżdżam przez Tarnów, widzę tych chłopaków, te dziewczęta, które chodzą po ulicach. Jakby każdy z nich trochę się zainteresował, to uprawialiby sport, ale. Ale ja wiem, że sport w tej chwili niby jest łatwy, ale młodzież nie lubi męczyć. Przede wszystkim rodzice sami już nie wiedzą, co tej młodzieży można dać. Zresztą jestem już pradziadkiem, bo taki mam wiek. Moje prawnuczęta uprawiają sport, ale pilnują tego rodzice.  Jestem dumny z tego, że wnuczka ma 5 lat, pływa, jeździ na nartach i tak dalej. Wnuk jest trochę starszy, ale wspaniale jeździ na nartach, wygrywa już zawody. Dlatego, że chcą rodzice, a to wszystko zależy właśnie od tego, jak dom pokieruje takiego młodego człowieka.

Pana najpiękniejsze wspomnienie z kariery trenerskiej?  

Praca w Pałacu Młodzieży to było największe moje osiągnięcie. To, że tyle dzieci chciało grać w piłkę ręczną.  

Pałac Młodzieży Tarnów występuje obecnie w drugiej lidze piłki ręcznej. Widzi Pan jakąś nadzieję, że ta szczypiorniak w Tarnowie się trochę podźwignie? Po tym jak niestety Grupa Azoty Unia Tarnów wycofała się z rozgrywek najwyższego szczebla.

To chyba wina jest trenerów, bo mówią, że będzie lepiej, jeśli będą pieniądze. Uważam, że to jest chore, że zawodnicy w Ekstralidze tak dobrze zarabiają i tak źle grają. To jest porażka, porażka Tarnowa, porażka tych wszystkich, którzy interesują się piłką ręczną w mieście.