W Szczurowej i części gminy Koszyce w województwie świętokrzyskim ma powstać suchy zbiornik, który w razie powodzi miałby przyjąć 206 milionów metrów sześciennych wody i ochronić miejscowości poniżej Szczurowej w tym m.in. Sandomierz. Budowa zbiornika wiązałaby się jednak z przesiedleniem kilkuset mieszkańców trzech wsi.

Podczas grudniowego spotkania w tej sprawie większość mieszkańców Szczurowej wyszła z sali na znak protestu.

Awantura, protest i wyjście z konsultacji. Gorąco ws. budowy największego zbiornika przeciwpowodziowego w Polsce Awantura, protest i wyjście z konsultacji. Gorąco ws. budowy największego zbiornika przeciwpowodziowego w Polsce

Kolejne konsultacje zaplanowano na wtorkowe popołudnie. Wojewoda Krzysztof Jan Klęczar apeluje o merytoryczną dyskusję i podkreśla, że są możliwe alternatywne rozwiązania, które będą społecznie akceptowalne.

Spotkanie w Szczurowej we wtorek o godzinie 16.00. Na ten sam dzień zapowiadany jest protest. Pomiędzy godziną 12:30 i 17:00 samochody i ciągniki rolnicze mają wolno przejeżdżać drogą wojewódzką numer 768 pomiędzy rondem w Szczurowej i rondem w Koszycach po drugiej stronie Wisły.

Jeden zbiornik najlepszą opcją?

Według projektantów największy w Polsce zbiornik w Szczurowej to lepsze rozwiązanie niż budowa 17 mniejszych polderów między Krakowem i Sandomierzem. Jeden polder ma przyjąć dwa razy więcej wody (w przypadku powodzi) i chronić 80 tysięcy ludzi. W połączeniu z budową cztery razy mniejszego suchego zbiornika w miejscowości Przykop w gminie Padew Narodowa na Podkarpaciu - 140 tysięcy mieszkańców. 

Największy w Polsce zbiornik przeciwpowodziowy w Szczurowej miałby kosztować około 3 miliardów złotych, których na razie nie ma. Mógłby powstać najwcześniej za 10 lat, ale pierwsze wykupy domów to kwestia najbliższych dwóch lat. Tylko na ten cel potrzebny byłby miliard złotych.