Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Tysiące śniętych ryb na brzegu Dunajca. Sprawę zgłoszono prokuraturze

Klenie, świnki, certy, a nawet karpie. To tylko część gatunków ryb, które martwe odnaleziono na brzegu Dunajca koło Tarnowa. O sprawie poinformowali nas aktywiści zajmujący się ochroną rzek, a same śnięte ryby znaleźli wędkarze.

Martwe ryby na brzegu Dunajca w Tarnowie. Fot. dzięki uprzejmości wędkarzy

Posłuchaj, co mówią tarnowscy wędkarze
Wędkarze sprawę nazwali katastrofą ekologiczną. Jak mówili - w rzece występują cenne, chronione gatunki ryb. A sam Dunajec był świetnym miejscem do wędkowania.

Widziałem, że coś się rusza w krzakach nad Dunajcem. Tam była jedna ryba na drugiej, dywan z kleni, świnek, boleni, wszystkich ryb dunajcowych ładnych rozmiarów. Tutaj w okolicy, szczególnie na Dunajcu, nie mieliśmy lepszego miejsca. To najpiękniejsze miejsce, najbardziej rybne

- mówią.

Wędkarze wskazują, że winna katastrofie ma być pobliska Mała Elektrownia Wodna. Jej budowa od początku wzbudzała kontrowersje wśród aktywistów. Wędkarze mówią, że powstanie elektrowni powoduje nagłe spiętrzenia wody co wypłoszyło lub zabiło ryby.
O sprawie powiadomiono Wody Polskie. Według Wojciecha Kozaka, dyrektora krakowskiego oddziału - powodem katastrofy i śmierci ryb miał być zrzut wody z elektrowni przeprowadzony w wyniku awarii. Jego zdaniem był przeprowadzony w sposób niekontrolowany.
Mogę wątpić w ten kontrolowany zrzut, ponieważ spowodował on spiętrzenie wody i wyrzucenie falom na wysokość mniej więcej 2 metrów, co widać. Nie powiem, że to działanie lekkomyślne, bo to stanowczo za słabe określenie. Można było tę wodę spuścić inaczej, zamiast robić zrzut, który doprowadził do uśmiercenia tak wielu ryb
- stwierdza Kozak.
Sprawę komentuje prezes Małej Elektrowni Wodnej Krzysztof Pociecha. Woda została spuszczona w sposób kontrolowany w wyniku awarii, do której doszło w elektrowni. Dodaje, że o sprawie zostały poinformowane Wody Polskie i Tarnowskie Wodociągi. Jego zdaniem ten proces przyczynił się do śmierci ryb, ale nie był jedynym powodem. Pociecha mówi, że brzegi Dunajca na odcinku gdzie doszło do katastrofy nie są odpowiednio zabezpieczone i zadbane przez Wody Polskie. Znajdują się tam rynny, gdzie ryby wpływają, aby przetrwać zimę. Gdy woda się podniosła, a potem opadła - ryby zostały wyrzucone na brzeg i zdechły.
Nie mieliśmy świadomości, że powyżej starego mostu drogowego, w starym, nieuregulowanym brzegu istnieją liczne dziury, w których ryby ukryły się na zimę
- komentuje prezes.
Dyrektor krakowskich Wód Polskich złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie katastrofy. Sprawę wyjaśnia też tarnowska policja.
Źródło: opracowanie własne
Autor:
Elżbieta Raczyńska

Opracowanie:
Łukasz Konatowicz

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz



Zobacz także

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię