Mieszkańcy Wielopola, niewielkiej wsi na Powiślu Dąbrowskim, mogą na razie odetchnąć z ulgą. Wójt gminy Olesno ponownie odmówił prywatnemu przedsiębiorcy wydania decyzji środowiskowej na budowę gorzelni oraz kotłowni paliw alternatywnych (miały być częścią kompleksu, w którym znajduje się już chlewnia i biogazownia).
Wójt stanął po stronie mieszkańców, którzy od dwóch lat protestują przeciw budowie tych obiektów. Obawiają się smrodu, a także zanieczyszczenia powietrza i środowiska. Judyta Dunn, mieszkanka Wielopola i organizatorka protestów, nie kryje zadowolenia z ostatniej decyzji wójta.
Wójt rozumie nasz punkt widzenia, zgadza się z nim i słucha nas. Jeżeliby inwestycje doszłyby do skutku, to kumulacja wszystkich przedsięwzięć w jednym miejscu, oznaczałaby niezliczone ilości odpadów zwożone do naszej okolicy. Biorąc pod uwagę, ile już teraz przyjeżdża ich do biogazowni, nie wyobrażamy sobie, jak mielibyśmy się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Niektóre domostwa są w odległości 100 metrów lub mniej od miejsc, gdzie te inwestycje miałby powstać. To się nie mieści w głowie...
Dunn mówi, że to jeszcze nie koniec walki, bo przedsiębiorca najprawdopodobniej odwoła od decyzji gminy i sprawa trafi do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Już raz tak zrobił, przez co samorząd musiał ponownie przyjrzeć się sprawie. Na razie nie ma także decyzji władz gminy w sprawie budowy instalacji do produkcji substratu organicznego.
Krótko mówiąc to jest jeden wielki kompostownik. Mówimy tutaj o przewożeniu około 300 ton na dobę odpadów kuchennych. Każdy wie, jak one wyglądają - zepsute jedzenie, kawałki mięsa, przeróżne rzeczy. Byłyby zwożone nawet z Wrocławia
- dodaje Judyta Dunn, która ma nadzieję, że i w tej kwestii wójt stanie po stronie mieszkańców. Mieszkańcy przekonują, że w razie niekorzystnych dla nich decyzji, dalej będą organizować protesty.