Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Bycie grzecznym jest toksyczne. "Dzieci potrzebują konkretów"

Kiedy mówimy dziecku „bądź grzeczne”, co tak naprawdę mamy na myśli? Dla wielu rodziców i nauczycieli grzeczność oznacza posłuszeństwo, spokój i brak problemów wychowawczych. Jednak, jak podkreśla w rozmowie z Sylwią Paszkowską Katarzyna Wnęk-Joniec, psycholog dziecięca, taka definicja może być dla dzieci nie tylko niejasna, ale wręcz szkodliwa. - "Grzeczne" dzieci to takie, którym nie pozwolono skonfrontować się ze swoimi emocjami.

Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pixabay

Grzeczne, czyli jakie?

W rozmowach z dziećmi i rodzicami często pojawia się jeden schemat odpowiedzi: "Grzeczne dziecko to takie, które nie sprawia kłopotów". Najmłodsi definiują grzeczność poprzez negację: "kiedy nie biję brata", "kiedy nie rzucam klockami", "kiedy nie krzyczę". To pokazuje, że grzeczność jest dla nich czymś, co ogranicza, a nie czymś, co buduje ich relacje ze światem.

Co więcej, dorośli również mają problem z określeniem, czym jest grzeczność. Dla jednych to ciche siedzenie przy stole, dla innych – podporządkowanie się poleceniom. Ale czy naprawdę tego chcemy dla naszych dzieci?

Dziecko, które nie sprawia żadnych problemów, nie wychyla się, nie domaga się uwagi, może być w rzeczywistości bardzo samotne. Psychologowie zwracają uwagę, że takie dzieci są często niewidzialne dla dorosłych. W przedszkolu czy szkole opiekunowie koncentrują się na tych, którzy hałasują, przeszkadzają lub otwarcie okazują emocje. "Grzeczne" dzieci pozostają na uboczu – nie sprawiają kłopotów, więc nikt nie zastanawia się, jak się czują.

Jeżeli Piotrek wszystko psuje, popycha koleżankę, rzuca krzesłem, to on natychmiast dostanie pomoc. Natomiast, gdy dziewczynka czy chłopiec tylko siedzi w kąciku, nie ma dostępu do swoich zasobów, ono tak naprawdę jest bardzo samotne – mówi Katarzyna Wnęk-Joniec.

To właśnie te dzieci mogą mieć trudność w nawiązywaniu relacji, wyrażaniu emocji i radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami. Skumulowane, niewyrażone uczucia mogą prowadzić do poważnych problemów emocjonalnych w przyszłości – od trudności w relacjach po depresję czy nawet myśli samobójcze.

(cała rozmowa do posłuchania)

Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pixabay

Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pixabay

Szacunek zamiast posłuszeństwa

Jeśli chcemy wychować dzieci, które potrafią odnaleźć się w społeczeństwie, nie powinniśmy mówić im, by były "grzeczne". Zamiast tego powinniśmy dawać im konkretne wskazówki:

Dziecko woli dostać instrukcje odnośnie tego, jak ma się zachować: - "Kiedy mówisz tak głośno, trudno mi cię zrozumieć. Możesz mówić ciszej?" lub "Gdy skończysz się bawić, odłóż klocki na miejsce – wtedy łatwiej będzie ci znaleźć je następnym razem".

Dzieci potrzebują konkretnych komunikatów i wzajemności. W relacji rodzic-dziecko czy nauczyciel-uczeń chodzi o wzajemne słuchanie i szacunek, a nie o ślepe podporządkowanie się regułom, których sens pozostaje niejasny.

"Grzeczne" dzieci to takie, którym nie pozwolono skonfrontować się ze swoimi emocjami. Nie wiedzą, że mogą mieć inne emocje – odczuwać złość, smutek, frustrację, wściekłość. To jest naturalne, dobre i potrzebne. Na te wszystkie uczucia trzeba dać zgodę.

Zamiast oczekiwać od dzieci "grzeczności" w klasycznym rozumieniu, warto uczyć je szacunku dla innych i zasad współżycia społecznego. Ale znowu – nie przez nakazy, lecz przez wyjaśnianie, dlaczego pewne zachowania są ważne.

Słowo "grzeczność" jest abstrakcyjne i często odbiera dzieciom prawo do emocji i autentyczności. Zamiast wychowywać dzieci na ciche, posłuszne i "bezproblemowe", powinniśmy dążyć do tego, by były świadome swoich emocji, potrzeb i relacji z innymi.

Autor:
Sylwia Paszkowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię