Grzeczne, czyli jakie?
W rozmowach z dziećmi i rodzicami często pojawia się jeden schemat odpowiedzi: "Grzeczne dziecko to takie, które nie sprawia kłopotów". Najmłodsi definiują grzeczność poprzez negację: "kiedy nie biję brata", "kiedy nie rzucam klockami", "kiedy nie krzyczę". To pokazuje, że grzeczność jest dla nich czymś, co ogranicza, a nie czymś, co buduje ich relacje ze światem.
Co więcej, dorośli również mają problem z określeniem, czym jest grzeczność. Dla jednych to ciche siedzenie przy stole, dla innych – podporządkowanie się poleceniom. Ale czy naprawdę tego chcemy dla naszych dzieci?
Dziecko, które nie sprawia żadnych problemów, nie wychyla się, nie domaga się uwagi, może być w rzeczywistości bardzo samotne. Psychologowie zwracają uwagę, że takie dzieci są często niewidzialne dla dorosłych. W przedszkolu czy szkole opiekunowie koncentrują się na tych, którzy hałasują, przeszkadzają lub otwarcie okazują emocje. "Grzeczne" dzieci pozostają na uboczu – nie sprawiają kłopotów, więc nikt nie zastanawia się, jak się czują.
Jeżeli Piotrek wszystko psuje, popycha koleżankę, rzuca krzesłem, to on natychmiast dostanie pomoc. Natomiast, gdy dziewczynka czy chłopiec tylko siedzi w kąciku, nie ma dostępu do swoich zasobów, ono tak naprawdę jest bardzo samotne – mówi Katarzyna Wnęk-Joniec.
To właśnie te dzieci mogą mieć trudność w nawiązywaniu relacji, wyrażaniu emocji i radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami. Skumulowane, niewyrażone uczucia mogą prowadzić do poważnych problemów emocjonalnych w przyszłości – od trudności w relacjach po depresję czy nawet myśli samobójcze.
(cała rozmowa do posłuchania)