Porównywałem dane z roku 2024 i 2023. Jeszcze w 2023 roku średnio w Krakowie 10 kilometrów pokonywaliśmy w 16 minut. Teraz to 24 minuty. Co stoi za tym, że Kraków z roku na rok jest coraz bardziej zatłoczonym miastem?

Moim zdaniem wzrósł mocno ruch. Wielu mieszkańców Krakowa wyprowadziło się ze ścisłego centrum za miasto, ale ciągle pracuje w Krakowie i ciągle do tego Krakowa dojechać musi do pracy, więc ten ruch wcale się nie zmniejszył, a wręcz przeciwnie, zwiększył. On też zwiększa się tak falowo, kiedy zaczynają zjeżdżać do Krakowa studenci, uczniowie. Sprawdzałem ten raport dosyć dokładnie, kiedy to największe obciążenie dróg jest. Rzeczywiście to się pokrywa: październik, listopad, potem kawałek grudnia, potem jest chwila przerwy i znowu ten ruch gwałtownie wzrasta. Turyści również zjeżdżają do Krakowa tłumnie i też coraz częściej korzystają z szybkich przewozów samochodowych, albo wypożyczając samochód samodzielnie, albo korzystając z taksówek. Ten ruch też się przekłada na drogi.

Ile czasu spędzamy w korkach? Kraków znów wysoko w niechlubnym rankingu Ile czasu spędzamy w korkach? Kraków znów wysoko w niechlubnym rankingu

Mieszkańcy Krakowa przeprowadzają się często na obrzeża albo wręcz do miejscowości sąsiadujących z Krakowem. Czy z roku na rok będziemy w tych korkach stać coraz dłużej?

Tak, bo to jest tylko jeden z powodów, dla których znaleźliśmy się w tym raporcie. Jest też przebudowa infrastruktury drogowej zamykająca trochę ruch samochodowy w mieście. Część dróg, jak na przykład ulica Dietla, to dzisiaj w części trakt rowerowy i pieszy. Skoro przenieśliśmy część ruchu z wszystkich ulic na niektóre, to na tych niektórych częstotliwość ruchu wzrośnie. Tego typu działania, nie mówię czy je popieram, czy nie, też mają wpływ na to, jak jeździ się po mieście. Ten ruch gdzieś musi się przenieść i przenosi się na te drogi ogólnie dostępne dla wszystkich.

A co z organizacją ruchu? Czy tutaj może można coś poprawić, zmianę świateł na przykład?

Kraków jest objęty systemem automatycznego zarządzania ruchem drogowym, przynajmniej w części skrzyżowań. Czy to działa, czy nie? Również nie chciałbym tego oceniać, bo mam wrażenie, że czasami system się wiesza, albo przynajmniej działa z olbrzymim opóźnieniem. Natomiast nie o tym dzisiaj.

Olbrzymia liczba przejść dla pieszych zabezpieczonych już sygnalizacją świetlną: bezpieczniej dla pieszych, natomiast trudniej dla kierowców. Dłużej zdecydowanie trwa czerwone światło dla kierowców niż dla pieszych. Wzmożony ruch pieszych czy ruch rowerzystów, w szczególności poprzeczny, również wpływa na płynność ruchu samochodowego w mieście. Ta Strefa Czystego Transportu, o której tak głośno się mówi, też może zdrowo namieszać w mieście.

Ona może namieszać raczej w taki sposób, że zrobi się luźniej na ulicach, czy jednak nie?

Na pewno na niektórych ulicach zrobi się luźniej. Ja jestem ciekaw, czy te obietnice, które składa Urząd Miasta, jeżeli chodzi o zakres tej Strefy Czystego Transport się ziszczą. Poczekajmy na oficjalny projekt, który będzie pewnie jeszcze poddawany pod dyskusję. Natomiast nie oszukujmy się, dzisiaj sporo ludzi wymieniło jednak samochody na nowsze, więc ta Strefa Czystego Transportu w formie obecnej i z obecnymi obostrzeniami dotyczącymi normy euro, może nie załatwić sprawy do końca.

Zainteresowanie jest ogromne! Konsultacje ws. SCT w Krakowie potrwają dłużej Zainteresowanie jest ogromne! Konsultacje ws. SCT w Krakowie potrwają dłużej

Pan powiedział o tym, że często te osoby, które dojeżdżają do centrum Krakowa przesiadają się w taksówki i samochody, które można wypożyczyć. Wciąż nie ufamy komunikacji miejskiej?

Myślę, że mieszkańcy osiedli w Nowej Hucie czy takich ościennych osiedli typu Dywizjonu, Ugorek, stosunkowo łatwo mogą dojechać komunikacją miejską do centrum. Natomiast weźmy taką Wieliczkę. Mamy autobusy, jeździ 304, ale sam osobiście byłem ostatnio ofiarą ruchu drogowego. Czekałem, trzy kursy dosłownie nie jechały. Były takie korki w Krakowie, że autobusy były opóźnione i czekałem na przystanku 40 minut w deszczu. Jeżeli mieszkańcy mają czekać 40 minut w deszczu, to chyba wybierają jednak pewny transport, czyli wypożyczenie samochodu na minuty, ewentualnie wjazd do miasta swoim samochodem. Trudno się dziwić. Jednak mieszkańcy wybierają wygodę.

A może inaczej, może powinniśmy utrudniać kierowcom poruszanie się po Krakowie i trochę przymuszać ich do tego, żeby przysiadali się w komunikację miejską. Im więcej będzie pasażerów, tym prawdopodobnie będą większe wpływy i lepiej będzie ta komunikacja działać.

Powinienem powiedzieć pomidor. Chyba wszyscy wiemy, że część działań my kierowcy odbieramy jako utrudnianie ruchu samochodowego w mieście. Też nie chciałbym tego oceniać, bo rozumiem, że historyczne miasto Kraków też nie może zostać zajeżdżone przez samochody. Natomiast obojętne jakie obostrzenia wprowadzilibyśmy dla mieszkańców, to i tak oni starają się wybrać ten komfort, pójść najłatwiejszą drogą dla siebie. To też może mieć wpływ na poruszanie się po mieście.

To jeszcze popatrzmy na resztę świata. Najlepiej według rankingu Tom Tom Traffic Index jeździ się po Stanach Zjednoczonych. Co Amerykanie robią lepiej od nas, że tam w korkach się praktycznie nie stoi?

Chyba w ostatnich dwóch tygodniach w Nowym Jorku wprowadzono obostrzenia dotyczące ruchu samochodów w ścisłym centrum Manhattanu. Na pewno tego typu zabiegi działają na mieszkańców. Można wjechać, tylko trzeba po prostu zapłacić za wjazd. Jest to jakiś sposób. Natomiast Amerykanie już dawno, dawno temu zrozumieli, że jeżeli wybuduje się obwodnicę czy drogę okalającą miasta, no to po pierwsze ułatwia się ruch, a po drugie wyprowadza się go z miasta. Tego w Krakowie przez wiele, wiele lat brakowało. Czekamy z utęsknieniem na ostatni odcinek S7, ten który w 2026 roku ma zostać zamknięty. Myślę, że on załatwi część tego takiego tranzytowego ruchu, który przemieszcza się przez Kraków. Natomiast zastanawiam się, czy rozjeżdżając Nową Hutę, nie znajdziemy się w przyszłym roku jednak jeszcze wyżej w tym rankingu.