Gościem Bartłomieja Ziai był Piotr Leńczowski z Auto Akademii, ekspert programu Radiostrada.

Kto skorzysta z dofinansowań?

Na początek krótkie porównania. W Polsce w tej chwili jeździ sto dwadzieścia tysięcy samochodów elektrycznych, w Niemczech to ponad milion, ale już we Francji czy Wielkiej Brytanii sześćset tysięcy. Czy ten program spowoduje, że my zaczniemy gonić europejską czołówkę, jeżeli chodzi o zakup samochodów elektrycznych?

Myślę, że to jest ostatni taki program. Nie ukrywają tego ludzie z ministerstwa, zachęcają, żeby korzystać. Zastanawiałem się dzisiaj, do kogo on jest dedykowany. Wyłączono z tego programu firmy, ale wydaje mi się, że dlatego, że firmy i tak by nie kupiły, bo firmy już czują, co się dzieje na rynku, widzą powoli recesję. Gospodarka zwalnia wszędzie, nie tylko u nas.

Największe Niemcy mają problemy, uruchomili już wszystkie kopalnie węglowe w styczniu, a nam będą chcieli sprzedawać samochody elektryczne, żebyśmy mieli czystsze powietrze.

Niemcy już nie dofinansowują, bo wcześniej również podobne programy były u nich i tutaj rzeczywiście widać spadek. Natomiast Czechy i kraje Wyszehradu, tam więcej sprzedaje się samochodów elektrycznych w ostatnim czasie.

To jest bardzo skomplikowany temat, dlatego, że on się ociera o politykę. Ja wiem, że o tym nie chcemy rozmawiać, bo już też mamy tego dość, ale on się ociera też o korupcję w strefie gospodarczej.

Startuje nowy program dopłat do zakupu aut elektrycznych Startuje nowy program dopłat do zakupu aut elektrycznych

Co to znaczy "korupcję w strefie gospodarczej"?

Dotacje nie biorą się z nieba. To są pieniądze podatników, podatników krajów unijnych. Za pieniądze innych podatników, w tym nasze, bo my też płacimy, będziemy sobie mogli taniej kupić auta, których nikt nie chce. Ja samochody elektryczne już od jakiegoś czasu porównuję samochodów ze szkła.

Dlatego, że każdy kto się elektrykami interesuje wie o tym, że drobna kolizja potrafi taki samochód wyłączyć z ruchu na zawsze. Ich się nie da naprawiać. Jest problem nawet z wymianą baterii.

Dopiero chińscy producenci od niedawna oferują również europejskim producentom moduły bateriowe, ale jakoś dziwnie ta współpraca się nie układa. Dlatego, że oni nie chcą implementować w swoich samochodach chińskich rozwiązań. Chińczycy w ogóle inaczej patrzą na całą elektromobilność. U nich nie chodzi o czyste powietrze, po prostu chodzi o wyścig technologiczny.

To nie są auta dla biednych

Można na kartę dużej rodziny od razu dostać trzydzieści tysięcy rabatu plus dodatkowe dziesięć za zezłomowanie auta. Najbardziej uśmiałem się z tego, że jeżeli wykażemy małe dochody to jeszcze dostaniemy pięć tysięcy. Przecież to nie są tanie samochody. Trzeba wyjąć z portfela sto osiemdziesiąt pięć tysięcy, żeby dostać czterdzieści dotacji.

To nie są auta dla biednych. Jeżeli robimy program dotacyjny dla Kowalskiego, bo to jest głównie teraz wycelowane w osoby fizyczne lub prowadzące działalność gospodarczą, ale jednoosobową, więc spółka już nie kupi. Oczywiście banki też są trochę zmartwione, bo myślały, że pójdą leasingi.

Proszę pamiętać o tym, że jeżeli bierzemy taki pojazd w kredycie i dostajemy dotację, to proszę liczyć siły na zamiary, czy my mamy możliwość spłacenia tego kredytu.

Samochody elektryczne to są auta jednorazowe i bardzo drogie auta. One świadczą o prestiżu, o tym, że mamy pieniądze, że stać nas na to. To nie jest auto dla biednego Kowalskiego, który ma jeszcze piątkę dzieci, żeby kupował auto za 200 000.

Jeszcze pięć lat temu za 100 000 można było naprawdę kupić fajne auto. Dzisiaj kupujemy samochodzik klasy A, maluteńki. Kto ubił na dotacji najlepszy interes? Dilerzy samochodów, którzy mają te elektryki często jeszcze sprzed dwóch lat. Można jeszcze samochody 2023, a nawet starsze kupić jako nowe. Dlatego w tym programie będzie można sprzedać Kowalskiemu auto używane, tak zwane używane, z przebiegiem do sześciu tysięcy kilometrów.

Czyli co to za auto? No to demówki. Oczywiście będzie można też z rynku wtórnego kupić auto, na przykład z cofniętym licznikiem. Ja myślę, że tu się zaraz obudzą handlarze, bo czy będzie się tak działo? No oczywiście, że tak. Polak jest znany z kombinowania. Ja się mocno zastanawiam nad tym, czy w ogóle ten program był potrzebny.

Przedstawmy argumenty zwolenników samochodów elektrycznych, żeby nie było jednostronnie. Według nich samochody elektryczne są bardziej ekonomiczne niż te tradycyjne spalinowe. Jest oszczędność na paliwie. Elektryczność zazwyczaj jest tańsza niż benzyna czy diesel, a także podlega mniejszym wahaniom cenowym właśnie z tego względu. Czy to nie jest też alternatywa dla osób mieszkających w mieście, na przykład, którzy mają pod ręką ładowarki?

Na razie mamy bardzo drogi prąd i auto elektryczne opłaca się tylko, jeżeli mamy prywatny dom, duży garaż, no ewentualnie w bloku duży garaż, mamy możliwość zamontowania tam ładowarki, no i najlepiej jeszcze, jak mielibyśmy wiatrak albo fotowoltaikę. No to wtedy okej, jak najbardziej.

Jak popatrzymy, kto dzisiaj jeździ autami elektrycznymi, to są ludzie bogaci, którzy najczęściej mieszkają w prywatnych domach, mają garaże i sobie to autko ładują nawet z gniazdka 230. Rzeczywiście nie ma argumentu, bo on powie - jest to tanie, ale jak go zapytasz, a ile zapłacił, to odpowiedź jest - 400 tysięcy. Jeżeli ktoś kupuje samochód za 300, 400 tysięcy, to jego w ogóle nie interesuje, ile to pali, paliwa czy prądu, on nawet nie wie ile.

Dyrektorzy Toyoty otwierają szampana

Dotacji też nie otrzyma, dotacja jest do 225 tysięcy złotych. W ostatnim kwartale tamtego roku rekordy biły hybrydy, które prześcignęły nawet po raz pierwszy pod tym względem samochody z napędem benzynowym. Czyli ostatecznie nie elektryki, a hybrydy zdominują rynek samochodowy w ciągu najbliższych lat?

Myślę, że tak. Dyrektorzy Toyoty otwierają szampana w tym momencie i oni się już śmieją od kilku lat. W roku 2019 oni ogłosili światu, że Toyota robi gest w stronę innych producentów, otwarli patenty, pozwolili, żeby inne firmy kupowały na licencji ich patenty, żeby też produkowali hybrydy, żeby na całym świecie zainteresować rynek motoryzacyjny technologią hybrydową, której, ojcem chrzestnym jest Toyota. Firmy nie kupiły, stwierdziły, że idą w elektryki. Elektryki niestety się nie przyjęły na rynku, ludzie tego nie chcą, a o dziwo dobrze się sprzedają samochody hybrydowe.

Toyota w ogóle jako marka w globalnym zestawieniu marek światowych kapitalizacji jest w pierwszej pięćdziesiątce, nie ma tam żadnej innej firmy samochodowej. Natomiast ja jeszcze na jedną rzecz chcę zwrócić uwagę, dlaczego hybryda wyprzedza elektryki? Chodzi o wartość rezydualną tych samochodów, czyli ile będzie kosztowała przykładowo taka Toyota czy Honda z hybrydowym silnikiem, czyli benzynowym i akumulatorem i silnikiem elektrycznym po jednym roku, po trzech latach czy po pięciu latach używania.

Hybrydy trzymają swoją wartość naprawdę bardzo, szczególnie japońskie marki prawie w ogóle nie tracą. Natomiast jest takie zestawienie z tamtego roku amerykańskiej firmy IC Cars, gdzie pokazują, że uwaga, już są samochody na rynku elektryczny, akurat tu niemieckiego producenta, które tracą nawet 50% wartości rezydualnej, uwaga, po pierwszym roku, czyli po dwunastu miesiącach. No i ja nawet jeszcze dzisiaj sprawdziłem, jak to wygląda.

Sprawdzałem na portalu aukcyjnym, ile kosztują auta używane, a ile kosztują nowe. Przykładowo niemiecki Mercedes, który ma tracić według Amerykanów nawet połowę wartości, czyli Mercedes-Benz EQS, rzeczywiście kosztują połowę tego, co przed rokiem. Później mamy Kia EV6, 320 tysięcy w salonie, a można już ją kupić za 124 tys., trzyletnią.

Hyundai Ioniq 214 tys. nowy, 114 tys. używany. I jeszcze jeden bardzo znany, Volkswagen ID.4 w okolicach 206-230 tys. , w zależności od wyposażenia nowy, a już nawet za 60 tys. można kupić 3-letni. To nie są auta, które można kupić, jak Polacy się przyzwyczaili - samochód rodzinny na lata. Na lata chyba nie będzie.

Zdecydowanie musimy się przyzwyczaić się do tych cen. Elektryki w odwrocie i żadne programy tego nie zmienią według pana?

Myślę, że nie zmienią. Trzeba wsłuchać się w to, co się dzieje na świecie i zmienić zupełnie, przepolaryzować kierunek, w którym my zmierzamy, bo chyba jest jeszcze za wcześnie. Świat jest jednak zły. Ludzie są chciwi, są wojny.

Totalna wizja świata na koniec.

Przez to, że w Europie jest od dawna spokój, nie ma wojen, jest dobrobyt, europosłowie wymyślili sobie, że Europa będzie wzorem dla całego świata, że można żyć w pokoju, z każdym się kochać, jeździć elektrycznymi autami.

No i niestety nie obyło się na koniec bez polityki. Polityka jest wszędzie.