Zapis rozmowy Jacka Bańki z wiceministrem sportu i turystyki z Trzeciej Drogi, Ireneuszem Rasiem.
Rezygnacja z reelekcji Joe Bidena, choć spodziewana, okazała się dla Amerykanów szokiem. Dla polskiego rządu też?
- Historyczne wydarzenie. Takie rzeczy nie zdarzają się na co dzień. Widać było jednak od tygodni, że decyzja w tym kierunku zmierza. Nie ma zaskoczenia. Będziemy się przyglądać tej kampanii. USA to dla nas ważny partner, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo.
Możliwy jest nawet rozłam. Chaos w szeregach Demokratów jest już na pewno. Co to może oznaczać dla bezpieczeństwa międzynarodowego, wsparcia Ukrainy?
- Całościowo na to popatrzę, nie będę uprawiał polityki. Mam nadzieję, że jakkolwiek te wybory się zakończą, współpraca Europy i USA w obszarze bezpieczeństwa będzie rozwijana, nie tylko kontynuowana. Tego potrzebujemy, to polska racja stanu. Oby tak było. Demokraci i Republikanie będą musieli się porozumieć co do strategicznych kierunków. To też współpraca gospodarcza, robimy wielkie zakupy. Władysław Kosiniak-Kamysz był w Waszyngtonie, kupujemy technologie, uzbrojenie. To ogromne pieniądze, które inwestujemy w nasze bezpieczeństwo.
U bukmachera by pan postawił na Kamalę Harris?
- Nie gram, nie stawiam. Musimy być powściągliwi. Liczymy na wybór, który będzie sprzyjał bezpieczeństwu w Europie.
Wspomniał pan szefa MON, wicepremiera Kosiniaka-Kamysza. On w sobotę podczas rady naczelnej PSL mówił, że Ludowcy nie boją się ani biskupów, ani lewaków. O biskupach za moment. Zacznę od lewaków...
- Uszanował proboszczów Władysław Kosiniak-Kamysz...
Wiem, do czego pan zmierza… Wie pan, co znajdzie się w ustawie o wychowaniu patriotycznym, o której mówił Władysław Kosiniak-Kamysz?
- Tak. Tam ma być wiele rozdziałów ważnych. Chcemy tę ustawę ukierunkować na kwestie edukacyjne. Proszę zwrócić uwagę na rzecz sprzed kilku dni. Grupa młodych ludzi na granicy zatrzymuje żołnierzy i do jakich zjawisk dochodzi? W ostatnich latach popełniliśmy wiele błędów wychowawczych. To było skandaliczne zachowanie. Z czego to wynika? Z wychowania w domu, szkole, złej narracji w polityce, podziałów. Politycy rozgrywają tematy, bywają skrajni. Musimy być bliżej siebie, nie tak daleko. Nie boimy się mówić jako Trzecia Droga o projekcie, który ma pokazać prawdę, nie tylko walkę między skrajnościami. To doprowadza do zjawisk, które w głowie się nie mieszczą.
To jest przykład lewackiej rewolucji, o której mówił Władysław Kosiniak-Kamysz?
- Niech się biją w piersi ci, którzy biorą za to odpowiedzialność. My wyciągamy wnioski. Chcemy, żeby ten projekt był projektem zgody. Tam powinny być rzeczy związane z wychowaniem patriotycznym, które nas łączą. Kilka tygodni temu protestowaliśmy, żeby Kolbego, Pileckiego i Ulmów nie zdejmowano z wystawy w Muzeum Historii Polski. Te postacie mają związki z Kościołem, ale nie stoi nic na przeszkodzie, żeby na wystawie byli. To historia II wojny światowej.
Teraz o biskupach zatem, bo zmierza pan w tę stronę...
- Nie zmierzam. Pan chce mnie wkręcić.
W środę 75 lat kończy arcybiskup Marek Jędraszewski, co oznacza emeryturę. Metropolita potwierdził, że papież przyjął jego rezygnację. Przed jakimi zadaniami stanie jego następca w Krakowie?
- W polskim społeczeństwie było ostatnio wiele złych zjawisk. Jako aktywny członek krakowskiego Kościoła muszę powiedzieć, że Kościół się zamknął. Zamknął go arcybiskup Jędraszewski. Następca powinien to zmienić. Musi prowadzić dialog, jak wielcy poprzednicy obecnego arcybiskupa. Oni rozmawiali ze wszystkimi, przekonywali. Nie zawsze się zgadzali, ale ten Kościół dał księży, którzy pracowali w wielu diecezjach. Szkoda ostatnich lat. Następca przyniesie oddech. Ktoś powiedział, jak przechodziłem główną ulicą Krakowa, że gorzej być nie może. Nie chcę tak komentować, ale mam nadzieję na dobrą zmianę.
Nie wchodząc w sprawy rodzinne, rozumiem, że nie będzie pan tęsknił za odchodzącym metropolitą?
- Potrzebujemy zmiany, mocnego arcybiskupa Krakowa. To zawsze była bardzo ważna postać życia religijnego i społecznego w Krakowie.
W piątek 213 polskich sportowców rozpocznie walkę o medale na Igrzyskach w Paryżu. Na medale, w których dyscyplinach pan liczy?
- Wszyscy mówią o siatkówce, tenisie. Wioślarze, kajakarze – to jasne. Mam nadzieję na medale w lekkiej atletyce. W Tokio nasz chodziarz zdobył mistrzostwo i to była wielka sensacja. Na takie sensacje liczę. W Tokio było 14 medali; mam nadzieję, że w Paryżu zdobędziemy ich 15. Zobaczymy. Trzymam kciuki za siatkarzy, oczekujemy tego medalu. Siatkarki mają mniejsze obciążenie, one też mogą zdobyć medal. Wszyscy liczą na Igę Świątek, zobaczymy czy Hubert Hurkacz będzie gotowy. Szans nieco mamy, oby było szczęście. Bez niego medali będzie mniej. To sport. To emocje, życie.
Dostrzega pan w naszej drużynie jakiego czarnego konia, który może zabłysnąć w Paryżu?
- Kiedyś spotkałem naszego młociarza Fajdka. W Londynie miał najlepszy wynik w światowych tabelach, ale po kwalifikacjach szedł z Szymonem Ziółkowskim. Kiedy wychodziłem z wioski olimpijskiej, zapytałem, jak poszło. Fajdek powiedział, że musi poczekać cztery lata. Liczę, że Fajdek, który na Igrzyskach zwykle miał pecha, teraz będzie miał szczęście i zdobędzie tytuł.