Kto będzie kandydatem Sojuszu na prezydenta, dowiemy się na przełomie stycznia i lutego. "To powinien być wyrazisty kandydat, który przyciągnałby także tych wyborców lewicy, którzy w ostatnich wyborach nie głosowali na Sojusz" - mówiła Joanna Senyszyn w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z Joanną Senyszyn z SLD.
Byłaby pani gotowa, żeby wystartować w wyborach na prezydenta Polski?
- Tak. Jeśli Sojusz podejmie taką decyzję, że to powinna być kobieta i powinnam być nią ja, to jest to zaszczytne zadanie.
Ktoś w SLD podziela pani entuzjazm?
- Tak. Wiele osób. Między innymi wczoraj Włodzimierz Czarzasty pozytywnie się o tym wypowiadał.
Na kogo mogą się zdecydować przedstawiciele SLD? Kandydata mamy poznać na przełomie stycznia i lutego.
- Takie są procedury. Rada krajowa nie decyduje o desygnowaniu kandydata, ale konwencja krajowa. Ona będzie na przełomie stycznia i lutego. Po pierwsze SLD musi podjąć decyzję, czy to ma być kandydat partyjny czy twarz SLD. Leszek Miller mówi, że lepiej, żeby to był kandydat nie tylko reprezentujący SLD. Jednak my w wielu wyborach mieliśmy porozumienia z Unią Pracy, PPS i innymi stowarzyszeniami lewicowymi. To nie jest tak, że SLD w wyborach wystawiał tylko swoje listy. W ostatnich wyborach połowa naszych list to były osoby spoza partii. Wynik mieliśmy słaby, w Małopolsce to była katastrofa. Do sejmiku nie przekroczyliśmy 5%.
Współpraca z Twoim Ruchem nie jest możliwa?
- W Ruchu Palikota są osoby o poglądach lewicowych, z którymi dobrze by nam się pracowało. Jednak Janusz Palikot sam chce kandydować na prezydenta i on 10 dni temu oficjalnie powiedział, żeby go nie łączyć z lewicą. On nie jest lewicą, ale liberałem. Takie stwierdzenie to nie jest zaproszenie do rozmów.
Ale wynik wyborczy zarówno Twojego Ruchu i SLD jest dramatyczny.
- Nie ma porównania. Rucha Palikota ma około 20 radnych w Polsce. My mamy 3000 radnych, prezydentów, burmistrzów, wiceprezydenta w Łodzi czy Bydgoszczy.
Twój Ruch się chwali Słupskiem czy Wadowicami.
- Chwali się, ale nie tym, co wywalczył. To jest na zasadzie „konia kują, żaba nogę podstawia”. Burmistrz Wadowic skrytykował przecież Ruch Palikota.
Mówi, że kiedyś był luźno związany.
- Tak, ale od czasu afery z Wandą Nowicką powiedział, że się zawiódł. Jak chodzi o Roberta Biedronia, to on odniósł sukces, ale nie startował pod szyldem partii.
Pani deklaruje chęć startu w wyborach prezydenckich...
- Nie tylko ja. Już rok temu się mówiło, że to ja mogłabym być kandydatem na prezydenta. Biorę udział w spotkaniach i wiele osób o tym mówi.
Kto jeszcze? Krystyna Łybacka, Wojciech Olejniczak?
- Wojciech Olejniczak mówi, że z powodów rodzinnych nie chce kandydować. Katarzyna Piekarska też nie. Ja sądzę, że to powinna być kobieta. Pokazalibyśmy, że SLD na sztandarach niesie hasło równouprawnienia. Jakby to miała być kandydatka nie z naszej partii, to mogłaby to być pani profesor Monika Płatek. Ona jest wyrazista i znana.
Wspomniała pani o wyniku SLD w Krakowie i Małopolsce? Co jest z SLD w Krakowie i Małopolsce? Jest czy nie ma? Jest pani, są młodzi koledzy, Kazimierz Chrzanowski, który wszedł do rady miasta z listy Jacka Majchrowskiego.
- SLD w Krakowie jest, działają koła. Kazimierz Chrzanowski został obdarzony zaufaniem przez mieszkańców Krakowa i jest radnym. W styczniu będzie zjazd organizacji miejskiej i będzie wybrany przewodniczący. Sądzę, że to będzie Kazimierz Chrzanowski. On ma zaufanie ludzi i mandat.
Krzysztof Klimczak?
- On odpowiada jako szef województwa za najgorszy wynik naszej listy w kraju. Nie mieliśmy 5% poparcia. Trzeba to rozliczyć.
W skali Małopolski nie powiedzieliśmy jeszcze o nowym burmistrzu Gorlic.
- To jest wielki sukces samego Rafała Kukli. Tam od lat on pracuje, działa i dał się poznać jako młody i prężny człowiek. Wygrał.
Z pani słów nie przebija krytyka sposobu przeprowadzenia tych wyborów. Zaraz po 16 listopada wydawało się, że Leszek Miller stoi ramie w ramię z Jarosławem Kaczyńskim.
- To było błędne wrażenie. Napadnięto na Leszka Milera i SLD, jak można rozmawiać z PiS. Można. PiS reprezentuje 4 miliony Polaków, którzy na nich głosowali. Oni są zaniepokojeni takim sposobem liczenia głosów.
Co się zatem stało 16 listopada?
- 16 listopada wyborcy poszli do urn i oddali głosy. Jednak około 2 milionów wyborców oddało głosy nieważne. Nie wiemy, z jakiego powodu. Faktycznie chcieli oddać głosy nieważne czy popełnili błąd i się pomylili? Przypuszcza się, że wiele osób zakreśliło X na pierwszej stronie a potem szukali swojej partii. Następnie się zorientowali, że już po wszystkim.
Jest to zafałszowane czy nie?
- Nie wiemy, czy ten wynik wyborów całkowicie odpowiada chęciom wyborców. Nie można jednak mówić o oszustwie i fałszerstwie.
Czyli nie płacze pani po tych 8 procentach?
- Płaczę, nasz wynik jest słaby i nie jesteśmy zadowoleni. Zastanawiamy się, co zrobić dla wyborców lewicy, żeby głosowali na Sojusz. 2 miliony wyborców lewicy nie chodzi w ogóle na wybory. Dlatego sądzimy, że wyrazisty kandydat na prezydenta spowoduje, że ci ludzie wyjdą z domów.