Szymon Hołownia oficjalnie poinformował, że Polska 2050 nie poprze w wyborach uzupełniających do Senatu kandydatki Koalicji Obywatelskiej. Z czym zostaje Polska 2050 przed tymi wyborami?

- Z decyzją kogo ewentualnie poprzeć w wyborach do Senatu. Szymon Hołownia dość jasno powiedział, dlaczego jest taka sytuacja. W wyborach 15 października był pakt senacki. Na czym polega pakt? Strony, które wystawiają wspólnego kandydata rozmawiają na ten temat. A tutaj tej rozmowy nie było.  Koledzy z PSL-u – nie wiem czy była z nimi rozmowa, ale podejrzewam, że też nie – zaakceptowali tę kandydatkę. Natomiast Monika Piątkowska była u nas kiedyś w partii i niestety przed wyborami 15 października opuściła ją w niezbyt miłej atmosferze. Trudno nam ją popierać. Może gdyby te rozmowy były wcześniej prowadzone, gdyby była argumentacja, dlaczego Platforma chce ją wystawić, nie wykluczam, że mogłaby być wspólną kandydatką.

Kandydatura Łukasza Wantucha jest ciekawa

Obrazili się państwo?

- Jest osoba, która od nas odeszła w średniej atmosferze i ktoś nam mówi: to teraz ma być waszą kandydatką do Senatu. Nie na tym polegają pakty, to jest dyktat. My dyktatu nie chcemy, bo nie na tym polega koalicja i pakt senacki, żeby największa partia dyktowała mniejszej, kto ma być i to post factum.

Ale Polskie Stronnictwo Ludowe zaakceptowało. PSL zresztą deklaruje poparcie dla Moniki Piątkowskiej. Kilka dni temu Urszula Nowogórska mówiła: tak, to jest kandydatka paktu senackiego.

- Koledzy z PSL-u mają takie prawo. Widocznie mają inne standardy, inne podejście jeżeli chodzi o politykę. Może inne rzeczy są dla nich ważniejsze niż dla nas. Dlatego zaakceptowali.

Urszula Nowogórska: Urszula Nowogórska: "Musimy odchodzić od szerokiego socjalu"

Będą państwo teraz apelować do swoich wyborców, żeby nie brać udziału w tych wyborach, czy żeby głosować na kogoś innego? Jeśli tak, to na kogo? Rozumiem, że muszą się najpierw kandydaci zarejestrować.

- Tak, to jest najważniejsze, bo dużo jest chętnych, którzy chcą startować. Natomiast 5 lutego okaże się, kto się zarejestrował. Wtedy będziemy podejmować decyzję, co będziemy robić. To nie jest tak, że powiemy naszym wyborcom róbcie: to i to. Na tym polega demokracja. Możemy ewentualnie sugerować, mówić dlaczego nie zrobimy czegoś, ewentualnie dlaczego zrobimy coś innego. Kogo poprzemy, a kogo nie poprzemy. Zaczekajmy do 5 lutego, wtedy będziemy wiedzieli, kto jest zarejestrowany i wtedy wypowiemy się w tej sprawie.

Pan pewnie by chciał, żeby Łukasz Wantuch się zarejestrował.

- Na pewno jest to ciekawa kandydatura. Pobudziłaby Senat do pewnych działań. Nie ukrywajmy tego, wiemy, że to jest izba, gdzie są przeważnie starsze osoby. Więc może trochę rozruszałaby Senat. Ale zobaczymy. Ma jeszcze kilka dni na zarejestrowanie. Jeśli się zarejestruje, na pewno będziemy rozważać kandydaturę jego, jako osoby, którą będziemy chcieli poprzeć.

Słyszałem też o innych kandydatach, którzy nie wiadomo czy nie wystartują. Chyba też Edward Nowak startuje, który był na liście kandydatów krakowskiej Platformy do Senatu. Nie wiem jak pan profesor Matyja, czy też będzie z jakiegoś komitetu startował. Są osoby, które miały poparcie krakowskiej Platformy, które dla nas były jak najbardziej do zaakceptowania (nawet bez takich głębszych rozmów). Wszyscy dobrze przecież wiemy, że to jest gigantyczne zaskoczenie też dla krakowskiej Platformy, nie tylko dla nas.

Umówiliśmy się na cztery lata

Choć państwo pewnie się osobiście znają z Krakowa, bo to osoba związana z prezydentem Majchrowskim.

- Tak, oczywiście znamy się.

Wróćmy do tego, co dzieje się między Polską 2050 a Polskim Stronnictwem Ludowym w ramach Trzeciej Drogi. Czy PSL nadal nie chce płacić na wspólnego kandydata Trzeciej Drogi, czyli Szymona Hołownię? Odnoszę się do ostatnich doniesień medialnych.

- Chyba wczoraj była wypowiedź ministra Klimczaka, który mówił, że nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. Powiedział, że to jest wspólny kandydat i myślę, że jakieś wsparcie finansowe też ze strony PSL będzie. Dziękuję kolegom z PSL, jest też duże wsparcie w terenie, w zbieraniu podpisów, w umieszczaniu banerów na ogrodzeniach. Trzeba pamiętać o tym, że to też jest wsparcie; pieniądze to jedna rzecz. Widzimy, że ta współpraca zresztą układa się dobrze, tak jak przy wyborach 15 października. Uważam, że to jest dobry omen, jeżeli chodzi o naszą współpracę.

Nie brakowało takich głosów, że wybory prezydenckie to może być moment przełomowy dla stabilności Trzeciej Drogi.

- Wszystko może się zdarzyć. Pamiętajmy, w polityce nigdy nie mówimy "nigdy", że nic się nie wydarzy, że zawsze będzie tak samo. Ale to taki moment, kiedy możemy Trzecią Drogę wzmocnić, zrobić odnowę. Na razie jesteśmy zadowoleni ze współpracy, przynajmniej w Małopolsce.

Choć na razie nic nie wskazuje na to, żeby Szymon Hołownia osiągnął dobry wynik w tych wyborach.

- Pytanie co znaczy dobry wynik.

Na razie jest czwarty na liście i jest, powiedzmy sobie, bardziej umiarkowany.

- Pamiętajmy, że kampania się dopiero rozpoczyna. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało.

Niedawno minister Pełczyńska-Nałęcz mówiła, że w wyborach w ogóle trzeba będzie renegocjować porozumienie w ramach koalicji 15 października. Co miała na myśli?

- Prawdę mówiąc, tutaj trzeba byłoby dopytać dokładnie panią minister Pełczyńską-Nałęcz, na czym będą te renegocjacje polegały. Trudno mi się odnieść do słów pani minister, dlatego, że wybory prezydenckie, według mnie, to jest coś innego niż wybory parlamentarne. Umówiliśmy na rządzenie na cztery lata i to jest ważne.

Czyli uważa pan, że w żaden sposób sprawa wyborów uzupełniających do Senatu w Krakowie nie wpłynie na trwałość koalicji 15 października.

- Tak jak powiedziałem wcześniej: w polityce nigdy nie ma sytuacji, że jest stabilność. Tutaj może się wszystko wydarzyć. W momencie, kiedy wygra pan Nawrocki, a nie kandydat koalicji 15 października...

W  SSP - tylko ludzie bez koneksji

Przedterminowe wybory?

- Nie wiem. Patrząc na sondaże, nie widzę szansy, żeby Rafał Trzaskowski zrobił jakiś wspaniały wynik. Mam nadzieję, że ktoś z koalicji 15 października zostanie prezydentem. Robimy wszystko w tym temacie. Rządzenie w państwie to jest zupełnie co innego, niż sprawa wyborów na prezydenta.

Na razie ta rozgrywka odbywa się na prawicowym podwórku. Jest zabieganie o bardziej konserwatywny elektorat. Choćby sprawa socjalu, czyli 800+ dla migrantów. Jaka będzie odpowiedź Polski 2050 i Szymona Hołowni?

- Nie chcę zdradzać tego, co Szymon Hołownia przedstawi, ale na pewno odniesie się do wszystkich ważnych tematów, które nurtują Polaków. Również do sprawy bezpieczeństwa, również do sprawy migracji. To są ważne kwestie, które podniesie.

Paweł Śliz: Paweł Śliz: "Nie chciałbym się ścigać z ultraprawicą"

A co z tym socjalem w pana ocenie?

- Uważam, że socjale powinny być powiązane z pracą, z tym, czy ktoś płaci podatki. Pamiętajmy jednak, że mamy też takie sytuacje, gdzie są kobiety, które mają dwójkę, trójkę dzieci, mąż zginął na wojnie w Ukrainie lub walczy w armii i nie ma możliwości pójścia do pracy. Trzeba o tym pomyśleć, jakoś to rozwiązać. Ale generalnie jest to dobra propozycja.

Zwracali państwo uwagę, że przepadł projekt dotyczący odpartyjnienia spółek Skarbu Państwa. Czy ten projekt Polski 2050 wróci? W jakim kształcie i kiedy?

- To powinien być w ogóle sztandarowy projekt koalicji 15 października. Przypomnę, że w punkcie 13. umowy koalicyjnej zostało to zapisane. Niestety okazało się, że głosami naszych koalicjantów projekt przepadł. Chciałbym, żeby krakowianie wiedzieli, że to nie tylko nasi koalicjanci nie chcą tego projektu. Tego projektu nie chce również PiS. Tylko że jest trochę w innej, bardziej komfortowej sytuacji, ponieważ w tym momencie nie rządzi i nie obsadza spółek Skarbu Państwa. W czasie dyskusji nad tą ustawą PiS miało zastrzeżenia. Koledzy z Platformy i z PSL nie odzywali się ani słowem. A potem się okazało, że mimo tych wszystkich zastrzeżeń, PiS się wstrzymał. Dlaczego? Żeby „wystawić” Platformę Obywatelską i PSL. Dziś nie ma absolutnie woli politycznej wśród polityków prawie żadnej opcji, może poza Lewicą i Konfederacją, żeby to zmienić.

Ale dlaczego? 30 procent rad nadzorczych wybieranych przez organy niezależne i karencja dla byłych parlamentarzystów, by nie trafiali tam od razu.

- Rzeczą najważniejszą jest, że to 30 procent zupełnie nowych ludzi. Proszę zobaczyć co się dzieje ze spółkami Skarbu Państwa - wraca stare. Nie mówię, że to jest źle, bo są na pewno specjaliści. Tylko chodzi o to, że państwo musi otworzyć się na nowych ludzi. Ludzi, którzy nie są związani z partiami politycznymi, nie są kolegami jednego czy drugiego ministra, ale są osobami zupełnie z zewnątrz. Spółki Skarbu Państwa na dzień dzisiejszy są traktowane jako prywatny folwark polityków. Chciałbym, i to jest nasz zamysł, żeby SSP były kierowane również przez osoby z zewnątrz i nie mają żadnych koneksji politycznych. Ponieważ są specjalistami, zdobyli wiedzę, doświadczenie za granicą w innych spółkach, a teraz chcą pomóc polskim spółkom, żeby nie miały zysku 2 miliony tylko 22 miliony.

Rozumiem, że podobne standardy przeniósłby pan na poziom samorządu.

- Oczywiście, jak najbardziej. Wszystkie spółki, które są spółkami Skarbu Państwa, samorządów., powinny spełniać wysokie standardy tak, aby wprowadzić zupełnie nowych ludzi do tego, żeby po prostu te spółki rozwijały, żeby miały jak najlepsze zyski, z których korzystają potem Polacy.