Aldona Mickiewicz

„ Pomiędzy rokiem 1621 a 1623 Giovanni Francesco Barbieri zw. Guercino maluje w Rzymie obraz Et in Arcadia ego, prawdopodobnie z inspiracji G. Rospigliosi, późniejszego papieża Klemensa IX. Nicola Poussin, przybyły do Rzymu niedługo po wyjeździe Guercina, maluje pod jego wpływem pierwszą wersję tematu w 1630 roku. Wersja druga, najbardziej znana, powstaje po pięciu, czy sześciu latach i to ona właśnie staje się niewyczerpaną inspiracją dla wielu poszukiwaczy ezoterycznych kluczy.

 U Guercina scena jest nieomal intymna – oto dwaj arkadyjscy pasterze z wyrazem zadziwienia pochylają się na znacznie przeskalowaną czaszką leżącą na murowanym postumencie, na którym widnieje napis Et in Arcadia ego.

W pierwszej wersji obrazu Poussina scena jest bardziej dynamiczna i bardziej zaludniona. Obok pasterzy pojawia się także kobieta, a napis wyryty jest na sarkofagu, na którym leży czaszka. W drugiej, znacznie uspokojonej wersji, klasycznie, teatralnie wręcz upozowana, wielofiguralna grupa ludzi zdaje się kontemplować grobowiec. Nie ma już na nim czaszki, lecz pozostaje pierwotna inskrypcja. Do dzisiaj trwają spory, czy łacińska fraza Et in Arcadia ego w kontekście przedstawionej przez artystów sceny oznacza „Ja też żyłem w Arkadii”, czy też „Ja jestem nawet w Arkadii”. Przy czym nie chodzi tu bynajmniej tylko o czas – przeszły, lub przyszły – lecz także o osobę, która te słowa miałaby wypowiadać. Czy to zmarły mieszkaniec Arkadii przypomina nam, że i on był niegdyś wśród żywych, podobnie jak na znacznie wcześniejszym, florenckim fresku Masaccia, gdzie nad szkieletem namalowanym w iluzyjnej niszy pod sceną Ukrzyżowania widnieje wanitatywna inskrypcja „Ja już byłem tym, czym wy jesteście teraz, a tym czym jestem teraz, wy również będziecie”? Czy też Śmierć sama ostrzega: jestem także tutaj, w Arkadii i nawet arkadyjskie szczęście podlega przemijaniu? Płynące z przeszłości, lub przyszłości przypomnienie o śmierci, niejako głos Eklezjasty o „marności nad marnościami” stanowi kontrast do miejsca, w którym wybrzmiewa, do krainy wiecznej szczęśliwości – Arkadii. Wydaje się, że takie ujęcie memento mori jest do przyjęcia nawet dla tak lękającej się patosu współczesności. Właśnie ta niejednoznaczność motywu Et in Arkadia ego, napięcie pomiędzy przeszłością a przyszłością, pomiędzy goryczą melancholijnego wspomnienia a grozą nieuchronnego końca w przyszłości, wydała mi się wystarczająco pojemna dla opisania szczególnego natężenia doświadczeń egzystencjalnych, które bardziej niż cokolwiek innego, przynależą do kondycji ludzkiej. Jakkolwiek, przyglądając się namalowanym scenom, zinterpretujemy frazę z obrazów Guercina i Poussina, każe nam ona, jak pasterzom w Arkadii, zatrzymać się – zawsze w najmniej spodziewanym momencie. Doświadczenia graniczne, własnej choroby, umierania bliskich, zmuszają nas do konfrontacji z pustką oczodołów czaszki. Owe dwa czasy, przeszły i przyszły, to co minęło i to co nadejdzie, spotykają się w chwili grozy w jakimś szczególnym, przejmującym dreszczem TERAZ”.

 

Aldona Mickiewicz

W latach 1979-84 studiowała na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP w pracowniach profesorów T. Brzozowskiego, Zb. Grzywacza i St. Rodzińskiego. Dyplom z wyróżnieniem uzyskała w 1984 r. Jednocześnie w latach 1980-84 uczęszczała na wykłady z filozofii na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. W latach 80. uczestniczyła w wystawach Ruchu Kultury Niezależnej, za co w 2016 roku została uhonorowana Medalem "Dziękujemy za Wolność".

W roku 1986 przebywała na stypendium artystycznym w Rzymie. W latach 1992-93 malowała wspólnie z Tadeuszem Borutą obrazy ołtarzowe w byłym klasztorze sióstr benedyktynek w Monte San Savino we Włoszech. Autorka cyklu obrazów aranżujących Pokój Łez w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie. 

Swoje obrazy prezentowała na 37 wystawach indywidualnych oraz na ok. 160 wystawach zbiorowych.

Laureatka Nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego za rok 2008, oraz I Nagrody konkursu Wyd. Znak na wspomnienia o ks. J. Tischnerze (2013 r.) Jej obrazy znajdują się w kolekcjach krajowych i zagranicznych m.in. w: Muzeum Narodowym w Gdańsku, Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu, Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” w Radomiu, Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie, Muzeum Współczesnej Sztuki Religijnej „Dom praczki” w Kielcach, Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, Galeria portretów Opactwa Cystersów w Hauterive (Szwajcaria). Jest autorką tekstów o sztuce publikowanych m.in. w Znaku, Kontekstach i zbiorowych publikacjach książkowych.

 

Beata E. Białecka

“Obrazy należą w pełni do symbolicznej działalności człowieka, są pomostem między dwoma rzeczywistościami: immanentną i transcendentną. Konterfekty, inaczej obrazy trumienne to obrazy gdzie nastąpiła symboliczna wymiana znaków. Obrazy użyczają zmarłej symbolicznego ciała. Intuicyjnie przyjęłam perspektywę antropologiczną, czyli taką, gdzie źródłem obrazu nie jest uzyskanie podobieństwa a jedynie próba zastąpienia nieobecnego ciała obecnym obrazem. 

Konterfekty przeznaczone są do pożegnalnego rytuału. Tak jak ubiera się ciało do trumny ja ubieram obraz, rytualnie zszywam dwie rzeczywistości, haftuję kwiaty wokół głowy, dokonuję swoistego rytuału przejścia. Rozszerzyłam tradycyjne malarstwo o element rzemiosła. Krosno malarskie stało się jednocześnie krosnem hafciarskim. Praca ta polega na dosłownym przekłuciu/nakłuciu obrazu igłą, czyli de facto na destrukcji powierzchni malatury. Haft jest powtarzalną, medytacyjną czynnością, kojącą i ból, i nerwy. Haftowane płuca, serca, ręce, stopy przyjmują formę współczesnego relikwiarza. Reklamowy slogan „Must Have” włącza się do gry znaczeń, jednocześnie uwspółcześnia ikonograficzny schemat. Ręce i stopy haftowane są w miejscach stygmatów. To rodzaj zaklinania życia, ale i głębokiego przeświadczenia o tym, że do jego pełni niezbędne jest cierpienie, które prędzej czy później doświadcza każdego z nas, bez wyjątku. Stygmaty są znakiem bólu i udziału w cierpieniu niezbędnym – w tradycji religijnej – do odkupienia. Hans Belting mówi, że śmierć jest nieobecnością, którą może wypełnić jedynie obraz, zatem wykonywanie obrazów jest jedyną możliwą próbą obłaskawiania śmierci a jednocześnie najsilniejszą motywacją dla ludzkiej praktyki obrazowej. Obraz staje się naczyniem, wcieleniem, hierofanią. Nabiera mocy ocalania. Taki rodzaj obrazowania nie jest związany z mimetyczną praktyką bowiem w kontakcie z obrazem mimetycznym doświadcza się jedynie nieobecności.”

 

Beata E. Białecka

Absolwentka Wydziału Malarstwa Sztalugowego Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w pracowni prof. Jerzego Nowosielskiego (1992). Nagrodzona złotą odznaką Primus Inter Pares ASP w Krakowie (1992). 

Laureatka Nowych Tendencji w Malarstwie Polskim 2, BWA Bydgoszcz (2011), laureatka Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego 6. Triennale Sacrum „Sztuka wobec zła”, Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie (2006) oraz Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego 21. Festiwalu Współczesnego Malarstwa Polskiego, Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie (2006). Wyróżniona w 36. Ogólnopolskim Konkursie Malarstwa Współczesnego „Bielska Jesień” Galeria Bielska BWA w Bielsku-Białej (2003) oraz przez redakcję kwartalnika „Artluk” Sztuka na spad (2010). Nominowana do Pomorskiej Nagrody Artystycznej za rok 2016 (Gdańsk, 2017) oraz do Pomorskich Sztormów, plebiscytu „Gazety Wyborczej” Trójmiasta oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w kategorii Człowiek Roku w Kulturze, (Gdańsk, 2019). Laureatka Pomorskiej Nagrody Artystycznej za rok 2018 (Gdańsk, 2019). 

Autorka kilkudziesięciu wystaw indywidualnych i zbiorowych. Prace artystki znajdują się w kilku znaczących kolekcjach sztuki współczesnej w kraju: Muzeum Narodowe w Gdańsku, Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu, Nowym Muzeum Sztuki Nomus w Gdańsku, Kolekcji Sztuki Galerii Bielskiej BWA w Bielsku-Białej, Kolekcji Sceny Plastycznej KUL w Lublinie oraz za granicą: Museo Coleccion Roberto Polo w Toledo i Cuenca (Hiszpania), Anya Tish Gallery Collection w Houston (USA).